Obserwatorzy

środa, 6 czerwca 2012

Moje OCM


Zgodnie z obietnicą- post o OCM. Nie mam zamiaru tutaj opisywać czym jest metoda OCM [Oil Cleansing Method], ponieważ od kilku miesięcy, jak nie od roku jest dużo na ten temat "mówione" w Internecie. Aczkolwiek do spróbowania tej metody poniekąd skusił mnie ciekawy artykuł, do którego link podaję tutaj OCM na stronie wizaz.pl.
  • Moja skóra...
Jest strasznie, ale to strasznie kapryśna. Jeżeli miałabym ją opisać, to zapewne byłaby to cała rozprawka. Nie ukrywając- mam ukończone 21 lat. Przed OCM zmagałam się z tłustą cerą [którą mogłam tylko zmatowić pudrem KRYOLAN Anti- Shine, lecz po dłuższym stosowaniu wysuszał on skórę i musiałam przestać go stosować, gdy skóra wracała do normy znów po niego sięgałam by nie wyglądać jak kula dyskotekowa i tak w koło]. Gdyby tego było mało dochodził do tego trądzik [często tak okropne, zapalne zmiany, że twarz wyglądała jak krater z wulkanami]. Stosowałam wiele maści, kremów, płynów, żeli itp. jednak nic nie przynosiło długofalowego efektu. Spowodowało to jednak coś innego- odwodnienie skóry. I przez to w sezonie grzewczym, gdy na dworze mróz, wewnątrz pomieszczeń suche i ciepłe powietrze, moja twarz wyglądała jak suchy wiór przy ustach, na policzkach, a w strefie T jak wspomniana kula dyskotekowa. Nie byłam się w stanie czasami uśmiechać, gdyż skóra strasznie pękała, łuszczyła się i bolała. Jedynym wyjściem było używanie tłustych kremów co godzinę lub półtorej.
Więc jak już wywnioskowałyście z tego dość skrótowego opisu, z moją twarzą nie było kolorowo.
  • Początki...
Bywają trudne. Miałam mnóstwo obaw- że oleje spowodują zwiększenie ilości zaskórników, nasilą trądzik, uczulą itp. Bałam się o skórę, która po 3 miesiącach kuracji Triacneal'em była przesuszona i przyzwyczajona do tego specyfiku, w efekcie na twarzy pojawiały się coraz to nowsze zmiany [no chyba że moja twarz była tak zanieczyszczona, że jej oczyszczanie trwało aż tak długo]. Triacneal spowodował jedno- skóra stała się o wiele cieńsza, przez co bardziej poddana na detergenty. Musiałam odrzucić wszystkie żele do mycia twarzy. W okresie Wielkanocy stwierdziłam- raz kozie śmierć, trzeba spróbować. Przeczytałam o OCM, zaopatrzyłam się w to co na początku niezbędne i zaczęłam testy.
  • Czego używam do OCM...
Mój "ekwipunek" to; 10 myjek do ciała z frotty [kupionych za 14,95zł w JYSK], które pełnią rolę ręczniczków maczanych w ciepłej wodzie [aczkolwiek te z JYSK mają jedną okropną wadę- rozpadają się po pierwszym praniu, przez co w najbliższym czasie muszę się zaopatrzyć w nowe], mieszanka olejów- w moim przypadku 30% oleju rycynowego, 60% oliwki Hipp i 10% oleju Tamanu, butelkę do przechowywania mieszanki [moja to ciemna, plastikowa butelka po hydrolacie o pojemności 200ml]. I oczywiście na początku trochę cierpliwości ;)
  • Masujemy, masujemy...
A teraz krok po kroku, jak oczyszczam twarz;
-Na rozgrzane i lekko zwilżone dłonie nabieram trochę mieszanki
-Mieszanką oczyszczam twarz- zmywam makijaż [o ile mam go na buzi] w tym tusz, cienie bez obawy o podrażnienie oczu [trzeba uważać, by olej nie dostał się do oczu]. Wykonuję koliste ruchy w miejscach narażonych na występowanie trądziku- żuchwa, nos [zaskórniki] i broda.
-Mocno moczę ręczniczek w bardzo ciepłej wodzie [lecz nie gorącej] i przykładam do twarzy. Pod wpływem ciepła pory otwierają się, a ręcznik absorbuje sebum rozpuszczone w olejach, zanieczyszczenia. Ręcznik płuczę w ciepłej wodzie i przykładam kilka razy do twarzy.
-Jeszcze raz nakładam mniejszą porcję oleju i powtarzam wszystkie czynności.
-Na koniec obmywam twarz lodowatą wodą, by zamknąć pory. Efekt po osuszeniu twarzy ręcznikiem [czystym, przeznaczonym tylko do twarzy] jest zniewalający ;)
  • No dobrze, a co z myjkami/ ręczniczkami...
Po każdym użyciu lądują w kolejce do prania. Codziennie używam świeżego ręczniczka/ myjki. Ważną sprawą jest, by dobrze je wyprać, w stosunkowo wysokiej temperaturze [wymyć olej i zanieczyszczenia]. Piorę je ręcznie w delikatnym płynie do prania ręcznego, w sprawdzonym detergencie, który mnie nie uczula.
  • Techniczne sprawy- jak przygotować mieszankę i na jak długo wystarcza...
Przygotowanie pierwszej mieszanki rozpoczęłam od przygotowania butelki- na ciemnej butelce białym markerem zrobiłam sobie podziałkę, dzięki czemu nie muszę odmierzać ile jakiego oleju nalać, tylko stosuję taki trick- 1 kreska na podziałce oleju rycynowego, 2 kreski oliwki Hipp i 1/3 kreski oleju Tamanu. Całość dobrze mieszam, przed każdym użyciem wstrząsam [oleje lubią się rozwarstwiać]. Tak skomponowana mieszanka- ok.50ml wystarcza w moim przypadku na 2 tygodnie używania raz dziennie. I jest to maksymalny czas przechowywania mieszanki, bo po przy dłuższym przechowywaniu oleje mogą zjełczeć.
  • Porozmawiajmy o kosztach...
Ceny poszczególnych olejów;
-olej rycynowy do kupienia w aptece- za 30g płacimy ok 4-5zł, a wystarcza na 3 mieszanek
-oliwka Hipp- w Rossmannie 120ml za 12,99zł, a mieszanek z niej mamy 4
-olejek Tamanu- za 50ml na Biochemii Urody płacimy 28,50zł, wystarcza na 10 mieszanek
  • Efekty po 2 miesiącach...
Jestem w tej metodzie wręcz zakochana. To co sprawiła z moją cerą to cud. Po ok. 1,5 tygodnia widziałam efekty- cera z mniejszą ilością niedoskonałości [obecnie prawie ich nie ma dzięki czemu mogę używać tylko kremu tonującego, BB lub wychodzić bez makijażu], przebarwienia zmniejszone, mniej zaskórników, wyrównany koloryt, skóra jędrna, nawilżona, bez podrażnień, zadrapania szybciej się goją, skóra reguluje produkcję sebum- zmierza w kierunku normalnej z tendencją do mieszanej. Okazuje się że natura najlepiej wie, jak pielęgnować skórę. Zostaję przy tej metodzie- to pewne. Przy okazji brwi i rzęs też mają się lepiej- ale to już chyba sprawa oleju rycynowego.
  • OCM rano?
Nie. Rano najzwyczajniej nie mam na to czasu. By nie naruszyć warstwy hydrolipidowej skóry, używam gąbki Konjac i delikatnego kremu z Alterry do mycia twarzy.
  • Rady dla początkujących...
Po pierwsze- nie zrażajcie się. Jest to metoda czasochłonna, mi pochłania ok. 10 minut. To sporo jak na oczyszczanie twarzy. Jednak warto. Do drugie- słyszałam, że u niektórych występuje takie oczyszczenie twarzy, iż mają "wysyp" ropnych pryszczy. Wszystko ma skutki uboczne. Po trzecie- dobierzcie odpowiedni skład mieszanki do rodzaju skóry, w tym jakie oleje będą wchodzić w skład mieszanki, jakie będą opcjonalnie dodane oraz ilość oleju rycynowego, który dodany w nadmiarze może przesuszyć skórę. Po czwarte- nie pocieramy twarzy ręcznikiem, a przykładamy go do skóry, tak by jej nie podrażnić. No i ostatnie dwie rady- ręcznik moczony w ciepłej wodzie z powodzeniem można zastąpić parówką, a gdy nie odpowiada nam uczucie oleistej cery, to przed obmyciem twarzy zimną wodą można resztki oleju zmyć delikatnym, naturalnym mydłem np. Aleppo.

Tak kształtuje się moja krótka przygoda z OCM. Znalazłam jednak wreszcie metodę dla mnie. Okazuje się, że coś, do czego byłam bardzo sceptycznie nastawiona zaskoczyło mnie bardzo miło i pozytywnie. Mam nadzieję, że chociaż trochę moje "wypociny" Wam się przydają i być może przekonacie się do OCM. By optymistycznie zakończyć post, wstawiam linka do piosenki, której słucham cały dzień;
Electric Guest- This Head I Hold

                                                                 Miłego długiego weekendu :*,
                                                                             Agnieszka



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz