Obserwatorzy

poniedziałek, 29 lipca 2013

Nieobecność

Witajcie,
wróciłam dzisiaj ze szpitala. Niestety bardzo nieoczekiwanie trafiłam tam w środę. Całe szczęście wypisano mnie już dzisiaj i powoli dochodzę do zdrowia już w domowym zaciszu. Kolejne posty mam nadzieję pojawią się jeszcze pod koniec tego tygodnia.

Miłego wieczoru i uważajcie na siebie przy tej pogodzie- chrońcie głowy od nadmiernego gorąca i pijcie dużo niegazowanych napoi,
Agnieszka.

czwartek, 25 lipca 2013

Aussie 3 Minute Miracle Luscious Long Deep Treatment

Tak, wiem co mogę usłyszeć "Kangurek w Polsce jest już przereklamowany". Ja jednak tak nie sądzę. Jaka ogromna była moja radość, gdy niewielka część tych kosmetyków trafiła (po długich latach chwały na YouTube) do Polski. Co prawda dzisiaj chciałam napisać Wam o innej odżywce, a mianowicie Aussie 3 Minute Miracle Reconstructor Deep Conditioner for Damaged Hair. Robiąc jednak ekspresowe zakupy, w moje ręce wpadła inna, bardzo podobna.
Na oryginalnej stronie producenta znajdziemy opis tylko w języku angielskim. Więc przyszło mi przepisać, to, co pisze na opakowaniu odżywki;
"Głębokie odżywienie odżywka do włosów długich, wymagających dopieszczenia. Z ekstraktem z australijskiego eukaliptusa i olejkiem z awokado."
Niestety trochę mało tych informacji. Poniżej skład;
"Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Behenamidopropyl Dimethylamine, Bis- Aminopropyl Dimethicone,  Glutamic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum,  Propylene Glycol, EDTA, Citric Acid, Sodium Chloride, Limonene, Linalool,Eucalyptus Globulus Leaf Extract, Magnesium Nitrate, Aloe Barbadenisis Leaf Juice, Persea Gratissima Oil, Hexyl Cinnamal, Methylparaben, Phenoxyethanol, Methylchloroisothiazolinone, Magnesium Chloride,  Methylisothiazolinone, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Ascorbic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Sodium Sulfite."

Plusy tej odżywki;

  • jest niesamowicie wydajna- używam 2 razy w tygodniu na włosy długości całych pleców, a opakowanie wystarcza na ok. 2 miesiące
  • ma piękny, brzoskwiniowy zapach, który utrzymuje się przez 3 dni (nawet po umyciu włosów)
  • pomaga w rozczesywaniu włosów
  • włosy nie są obciążone, wręcz sypkie, błyszczące i nawilżone
  • zauważyłam że włosy mniej wypadają, mniej się plączą
  • ma idealną konsystencję, która zapobiega jej spływaniu
  • pomysłowe opakowanie- początkowo bałam się, iż taki "keczupowy", silikonowy otwór będzie powodować niekontrolowane wyciekanie odżywki, jednak nic takiego się nie dzieje

Minusy to;
  • cena i dostępność- regularna cena to 30 zł, nie w każdym Rossmannie znajduje się szafa Aussie
  • odżywka nie radzi sobie z moimi rozdwojonymi końcówkami





Ta wersja odżywki Aussie 3MM jest bardzo dobra, jednak bardziej odpowiadała mi wersja Reconstructor Deep Conditioner for Damaged Hair (między innymi za zapach gumy balonowej i jeszcze głębsze nawilżenie). Produkt oceniam 5/5. Następnym razem jednak przy zakupie tej odżywki będę zwracać baczniejszą uwagę, którą wersję wybieram. 

Miłego dnia, 
Agnieszka.

 


środa, 24 lipca 2013

Joanna Rzepa, Kuracja wzmacniająca

Dzisiaj o produkcie, który stosuje zarówno córka (ja) i matka. I obie widzimy efekty, z tym, że każda z nas inne. Po zimie moje włosy potrzebowały takiej "wiosennej pobudki"- przywrócenia im objętości, blasku i życia po zimowych miesiącach, w których ukrywało się je pod czapką. Moja mama natomiast oczekiwała znacznego zmniejszenia wypadających włosów. Zobaczcie, co ten produkt zdziałał na naszych włosach.

"Kuracja wzmacniająca Rzepa przeznaczona jest dla włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do łupieżu i wypadania. Zawiera bogaty zestaw aktywnych czynników -  takich jak ekstrakt z czarnej rzepy oraz inne specjalnie wyselekcjonowane ekstrakty naturalne i składniki energizujące, aby wzmacniać włosy i skutecznie zmniejszać przetłuszczanie się skóry głowy. To specjalistyczny produkt do wcierania w skórę głowy, który pozwala osiągnąć dobre rezultaty przy regularnym stosowaniu. Specjalna formuła neutralizuje charakterystyczny zapach czarnej rzepy i zwiększa komfort stosowania."
Skład jest następujący;
"Aqua, Alkohol Denat., PEG-75 Lanolin, Raphanus Sativus Extract, Urtica Dioica Extract, Arcitium Lappa Extract, Humulus Lupulus Extract, Glycogen, Glycerin, Niacinamide, Panthenol, Menthol, Allantoin, Laureth-10, Citric Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, Butylphentyl Methylpropinal, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Dmdm Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone "
Po eksperymentach na moich włosach moja mama odważyła się spróbować i połączyć kurację dodatkowo z szamponem wzmacniającym z odżywką z tej samej serii.

Oto plusy, które zauważyłyśmy;

  • cena i wydajność- za produkt o pojemności 100mL zapłaciłam ok. 12 zł (dokładnie nie pamiętam ceny, aczkolwiek wydaje mi się, że była ona trochę powyżej 10 zł). Produkt wystarcza na 2 miesiące kuracji dla jednej osoby (zarówno u mnie i u mamy stosowany 3 razy w tygodniu przez 3 tygodnie, później 10 dni przerwy i powtórka)
  • u mnie po 3 tygodniach włosy się wzmocniły, nabrały objętości i pojawiły się nowe, tzw. "baby hair", zarówno u mnie i u mamy ograniczyło się dość mocno wypadanie włosów
  • u mnie zmniejszyło się także przetłuszczanie skóry głowy, dzięki czemu mogłam ograniczyć mycie włosów z codziennego na 3 razy w tygodniu
  • obie zauważyłyśmy, że włosy szybciej rosną i lepiej się układają
  • przy aplikacji daje uczucie chłodu (latem bardzo pożądany efekt)
  • szybko się wchłania, nie spływa w dużych ilościach, nie plami odzieży
  • poręczne opakowanie z aplikatorem i przeźroczystą butelką (wiemy ile produktu zostało)
  • w składzie znajdziemy wiele cennych i naturalnych wyciągów

Minusy jednak także są, a należą do nich;
  • dostępność- kupiłam dopiero w SuperPharm
  • zapach, który może drażnić co wrażliwsze oczy (jednak szybko przemija i rano po zapachu nie ma śladu)
  • alkohol wysoko w składzie, absolutnie nie nadaje się dla osób o suchej skórze głowy
  • niestety- musi być stosowany regularnie, inaczej nie ujrzymy efektów
  • przy aplikacji zbyt dużej ilości płynu, rano włosy u nasady wyglądają na przetłuszczone (należy się tutaj trzymać zasady "mniej znaczy lepiej")


Posiadam tylko jedno zdjęcie. Niestety, nie mam zdjęć kartonika, na którym było wiele cennych informacji, ponieważ z roztargnienia wyrzuciłam go. 
Produkt oceniam 4-/5. Spełnia moje wymagania, aczkolwiek mogłoby być lepiej. Gdy skończę to opakowanie prawdopodobnie kupię wcierkę firmy Jantar. 
Opinie o kuracji znajdziecie tutaj.

Do usłyszenia,
Agnieszka.


wtorek, 23 lipca 2013

Rossmann, Fusswohl- Intensywny krem do pielęgnacji suchej skóry z gliceryną i woskiem pszczelim

Nasze stopy pokonują codziennie kilka kilometrów, wykonując "ciężką" pracę. I to bez względu na pogodę oraz rodzaj obuwia, które nosimy. Dlatego należy im się szczególna troska. Doświadczałam (jeszcze trenując taniec towarzyski) licznych urazów, otarć, pęcherzy, niestety pojawiły się także haluksy. To zmieniło moje myślenie na temat pielęgnacji tej części ciała. A wymaga ona specjalnych produktów oraz "dopieszczenia". To wszystko, by stopy wyglądały ładnie, ale także były zdrowe i mogły nas prowadzić w coraz to nowsze miejsca.
Dzisiaj jeden z produktów, który zapoczątkował tą "rewolucję" i jest ze mną od bardzo długiego czasu. Jest to niewielki kawałek z całej mojej gamy do pielęgnacji stóp.
Bardzo lubię spokojne zakupy w Rossmannie, gdy mogę przyjrzeć się kosmetykom i zagłębić w ich składach. Któregoś dnia szukałam tańszego zamiennika kremu marki Scholl. Po analizie składu skusiłam się na "rossmannowską markę"- Fusswohl. Na początek zakupiłam tylko jeden produkt. I był to właśnie ten krem.
Niestety, w przypadku "rossmannowskich marek" nie znajdziemy opisu na stronie producenta (swoją drogą jestem bardzo ciekawa kto produkuje poszczególne "marki"), lecz na opakowaniu- tu zarówno na kartoniku, jak i samej tubce;
"Krem intensywny do pielęgnacji stóp o bardzo suchej skórze. Zawiera 10% urea, glicerynę, wosk pszczeli. Działanie pielęgnacyjne: Fusswohl krem intensywny z wysokiej jakości urea dostarcza wyjątkowej pielęgnacji stóp o bardzo suchej skórze. Dzięki połączeniu właściwości gliceryny regulującej gospodarkę wodną skóry oraz wosku pszczelego spękane i nadwyrężone stopy otrzymują intensywną pielęgnację i odzyskują miękkość i sprężystość. Zastosowanie: Przed użyciem należy się upewnić, że skóra stóp jest sucha i czysta. Następnie starannie wmasować krem intensywny Fusswohl w szorstkie i zniszczone fragmenty skóry. Nie stosować do pielęgnacji skóry dzieci poniżej 3 lat. Nie wprowadzać do oczu i na śluzówkę."
Skład;
"Aqua, Urea, Glicerin, Glyceryl Stearate Se, Ispropyl Palmitate, Hexylecanol, Cetearyl Alcohol, Latic Asid, Beeswax (Cera Alba), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sorbitan Stearate, Suncrose Cocoate, Xanthan Gum, Tocopherol, Sodium Hydroxide, Phenoyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Citronellol, Linealool, Alpha-Isomethyl Ionone, Gerianiol, Benzyl Salicylate." 
Przejdźmy teraz do zalet produktu;

  • dostępność, cena- dostępny w każdym Rossmannie w regularnej cenie ok. 6 zł, w promocji za 3,50 zł
  • skład- zawiera wysoko w składzie dobre "nawilżacze" (glicerynę, mocznik, olej słonecznikowy) oraz inne substancje pielęgnujące (wosk pszczeli, kwas mlekowy, witaminę E)
  • dobrze i szybko się wchłania 
  • rano stopy są wypoczęte, miękkie i nawilżone
  • przyjemny, nienachalny zapach 
  • posiada poręczne opakowanie
  • po 2 tygodniach codziennego używania na noc wraz ze skarpetkami widocznie poprawia stan przesuszonej skóry m.in. na piętach
  • nie podrażnia nawet przy obecności małych zranień, skaleczeń czy otarć
  • produkt otrzymujemy przy zakupie w kartoniku 

Produkt posiada także minusy;
  • nawilża, lecz wieczorem to uczucie zanika i stopy znów powoli stają się delikatnie przesuszone (jest dobry dla osób, które nie mają większych problemów)
  • wydajność- jak dla mnie słaba, gdyż opakowanie 75mL wystarcza mi na ok. 3 tygodnie. Dlatego będąc w Rossmannie zawsze robię większe zapasy, szczególnie przy promocjach
  • czasami muszę nakładać go w 2. warstwach (gdy moje stopy faktycznie są suche i potrzebują dopieszczenia)
Opinie o nim znajdziecie także na Wizażu, gdzie cieszy się popularnością.







Moja ocena; 4+/5. Być może znajdę krem, który podbije moje serce (i stopy). Jak na razie będę wierna jemu.

Do przeczytania,
Agnieszka.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Joanna Sensual- Żel do golenia dla kobiet z ekstraktem z miodowego melona

Po mile spędzonym weekendzie pora wracać do codzienności. Dzisiaj zaczynam tydzień od lekkiego i przyjemnego postu. A mowa będzie o... żelu do golenia. Możecie zapytać "A co w nim takiego niezwykłego?". Dla mnie jest wyjątkowy, bo wreszcie znalazłam swój idealny żel do golenia i nie potrzebuję już podkradać bratu czy tacie produktów do golenia.
Co obiecuje producent?
"Unikalna formuła żelu do golenia Sensual została opracowana specjalnie dla delikatnej kobiecej skóry. Polecany jest zarówno do golenia nóg, jak i delikatnych obszarów pach, rąk i okolic bikini. Żel rozcierany na wilgotnym ciele zmienia się szybko w kremową pianę, która zmiękcza włókno włosa oraz zapewnia łagodne i dokładne golenie. Zawiera ekstrakt z miodowego melona, który działa na skórę  nawilżająco i łagodząco. Po zabiegu skóra staje się jedwabiście gładka i miła w dotyku."
Skład jest następujący;
"Aqua, Palmitic Acid, Oleth-20, Triethanolamine, Propylene Glycol, Glycereth-26, Paraffinum Liquidum, Parfum, Isopentane, Butane, Cocamide Dea, Stearic Acid, Cucumis Melo Extract, Isobutane, Propane, Hydroxyethylcellulose, Xexyl Cinnamal, Coumarin, Linalool, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Cl47005, Cl42090  "
Plusy produktu;

  • w porównaniu do innych żeli do golenia- wydajność. Przy goleniu 2 razy w tygodniu 1 opakowanie żelu wystarcza mi na ok. 2 miesiące
  • konsystencja- żel jest niesamowicie gęsty, po chwili na wilgotnej skórze zamienia się w aksamitną piankę, która nie spływa z nóg. Do golenia wystarczy bardzo mała ilość żelu.
  • nie podrażnia nawet wrażliwych partii ciała
  • pięknie, kobieco pachnie
  • skóra faktycznie po goleniu jest delikatna i miękka
  • współpracuje z wszystkimi maszynkami
  • zapewnia dobry poślizg maszynce, dzięki czemu zmniejsza ryzyko zacięć
  • wygodny aplikator, który jeszcze nigdy nie zawiódł
  • produkt można wydobyć z opakowania do samego końca
  • cena i dostępność- w regularnej cenie można kupić za 12 zł, dostępny w większości drogerii i sklepów

Minusy;
  • po zużyciu 5 opakowań nie widzę ani jednego ;)





 Szukałam bardzo długo idealnego żelu do golenia (po tym, jak musiałam zrezygnować z depilatora), znalazłam świetne opinie o nim na Wizażu i od ponad roku nie używam innego żelu, jak tego. Moja ocena to 5/5, gdyż spełnił wszystkie moje "wymagania", które według mnie powinien spełniać produkt do golenia tego typu.

Miłego dnia, 
Agnieszka.

piątek, 19 lipca 2013

Ziaja Med, Kuracja lipidowa- fizjoderm żel

Dzisiaj wpis dotyczący kolejnego, bardzo dobrego żelu do oczyszczania twarzy (i nie tylko- ponieważ przypuszczam, iż jako żel do ciała dla skóry alergicznej spisałby się równie dobrze). Będzie o kolejnej, polskiej marce, której produkty uwielbiam i dziękuję, że niedaleko (no dobrze, jakieś 12 km) mam ich sklep firmowy w którym od czasu do czasu lubię zrobić większe zakupy za niewielką cenę.
W marcu moją skórę dopadł kryzys, na co złożyło się wiele czynników. Wieczorem do oczyszczania stosowałam (i nadal nieprzerwanie stosuję) OCM, jednak rano, słynny już, krem do mycia twarzy z wyciągiem z dzikiej róży marki Alterra nie spisywał się już tak dobrze. Pojawiły się suche skórki i niestety podrażnienia (za winowajcę uważam alkohol dość wysoko w składzie). Zmuszona byłam odstawić ten produkt i wyruszyć na poszukiwania czegoś delikatniejszego. W pobliskiej aptece zauważyłam Fizjoderm żel Ziai. W domu wyszukałam opinii na jego temat na Wizażu i jeszcze tego samego dnia powtórnie pojawiłam się w aptece, by zakupić to "cudo".

Na stronie marki Ziaja znajdujemy taki oto opis;
"Aktywna, emulsyjna baza myjąca oparta na delikatnych substancjach oczyszczających, nie zawiera mydła i SLSu (laurylosiarczanu sodu), bez kompozycji zapachowej.
  • nadaje się do demakijażu oczu substancje czynne cocoyl isethionate sodu 
  • delikatna substancja myjąca nawilżająca, prowitamina B5
WSKAZANIA: skóra alergiczna, atopowa, wysuszona, polecany również dla mężczyzn 
EFEKT MED 
  • Skutecznie myje i oczyszcza skórę. 
  • Nie narusza jej naturalnej warstwy ochronnej. 
  • Nie wysusza naskórka. 
  • Łagodzi podrażnienia. 
Produkt hypoalergiczny. Dostępny tylko w aptekach."
Produkt posiada również bardzo krótki skład (za co ukłon w stronę tej marki);
" Aqua, Cetearyl Alcohol, Sodium Cocoyl Isethionate, PEG-8, Panthoneol, Phenoxyethanol, MethylparabenEthylparaben, Propylene Glycol"
Niezaprzeczalnymi plusami produktu są; 
  • prosty i krótki skład
  • brak zapachu, barwników i SLSu
  • gęsta konsystencja typowa dla emulsji i żeli do skóry alergicznej, atopowej (przyjmuje formę jakby lekko tłustej)
  • wygodne opakowanie z pompką (jedna pompka wystarczy, by umyć całą twarz i szyję)
  • nie podrażnia, skóra po użyciu nie jest ściągnięta 
  • pozostawia skórę gładką, widocznie nawilżoną i ukojoną
  • można używać na 2 sposoby; jako żel (na wilgotną skórę i zmywamy wodą) lub mleczko (nanosimy na wacik i przecieramy twarz) 
  • produkt jest niesamowicie wydajny- 200mL produktu wystarczyło mi na 4 miesiące 
  • dostępność i cena- do kupienia w większości aptek i sklepach firmowych za cenę ok. 12 zł
Minusów nie widzę, więc ich nie wymienię.




Chyba nikogo nie zdziwi, gdy ocenię ten produkt 6/5. Podobnie jak Cetaphil MD Dermoprotektor jest to produkt, który koniecznie muszę mieć. Dobrze służy mojej skórze, przy czym jest niedrogi. Czego więcej chcieć.

Do napisania,
Agnieszka.

czwartek, 18 lipca 2013

Ryż na mleku.

Dzisiaj trochę spóźniony post- akurat jestem w trakcie pieczenia domowego, wieloziarnistego chleba na zakwasie. Ostatnio czuję się jak naczelny piekarz rodziny ;). Kuchnia to moja oaza, uwielbiam gotować, piec, więc nie narzekam, gdy już tam muszę się znaleźć.
I dzisiaj kolejny niekosmetyczny post z serii "śniadaniowe smaki z dzieciństwa". Osobiście uwielbiam takie proste i smaczne śniadania, przy tym sycące i pełnowartościowe. Nie przedłużając, podaję przepis, który pochodzi z tej strony.

Składniki;

  • szklanka ryżu
  • 3 - 4 szklanki mleka
  • 3 łyżki cukru
  • wanilia
  • łyżka masła
Przygotowanie;
Jest szybkie i banalne ;). Szklankę ryżu przesypujemy np. do rondelka, zalewamy 1 szklanką mleka i gotujemy na średnim ogniu, do momentu, aż płyn nam odparuje. Systematycznie uzupełniamy mleko, cały czas gotując do momentu, gdy ryż będzie miękki.  Końcową porcję mleka dodajemy wraz z cukrem i wanilią (nasionami wanilii). Gotowy już ryż mieszamy z masłem i podajemy na ciepło np. z wiórkami czekolady, musem wiśniowym lub odrobiną sosu *custrad (to moje trzy, ulubione propozycje). Oczywiście- wyśmienicie smakuje w wersji podstawowej lub posypany tylko odrobiną cynamonu.
Smacznego!

*unikając pytań jak zrobić sos custard podaję przetłumaczony przepis z tej strony. (sosu powstaje spora ilość, należy też pamiętać iż jest to sos na żółtkach jaj więc nie można go długo przechowywać, nawet w lodówce)

Składniki;

  • 4 żółtka jaj z wolnego wybiegu
  • 100g drobnego cukru (prawdopodobnie brązowy cukier do wypieków) 
  • 1 łyżeczka mąki kukurydzianej, opcjonalnie
  • 300ml śmietany kremówki (w UK to 36%)
  • 300ml mleka pełnotłustego
  • 1 laska wanilii
Przygotowanie;
Do miski z żółtkami jaj należy dodać cukier i ucierać, aż masa stanie się jasna i puszysta. Dodać mąki kukurydzianej i ponownie trzepaczką "włączyć ją" do żółtek. Śmietanę i mleko wlewamy do rondelka. Laskę wanilii przecinamy wzdłuż i wyskrobujemy nasiona "tyłem" noża, a następnie dodajemy je (wraz z laską) do mleka i śmietany. Ogrzać mieszaninę- jednak nie doprowadzić do wrzenia. Z rondelka wyjmujemy laskę wanilii. Powoli wlać gorącą śmietanę i mleko do jaj i cukru, ubijając cały czas. Przelać krem do czystego naczynia i ustawić je na bardzo małym ogniu. Mieszać ciągle drewnianą łyżką (zwracając szczególną uwagę na rogach naczynia) do momentu odparowania i nieznacznego zgęstnienia. Krem jest gotowy, kiedy można narysować nim wyraźną linię przechodzącą przez tył drewnianej łyżki (wybaczcie, ale tłumaczenia tego zdania nie jestem w pełni sama zrozumieć). To może potrwać do 10 minut (chodzi o proces zagęszczania się sosu).


Jeżeli byłybyście ciekawe, jak piekę chleb, chętnie Wam przedstawię cały proces- krok po kroku,
Agnieszka.


środa, 17 lipca 2013

Lirene Dermoprogram- Żel do mycia twarzy delikatnie kremowy

Wyjeżdżając do Poznania na weekend potrzebowałam czegoś, co spełniłoby rolę preparatu do demakijażu i żelu/ kremu do oczyszczania w wersji 2w1 (ekonomiczne pakowanie się). Dodatkowym wymaganiem było, by preparat był delikatny i nie podrażniał. Po przeczytaniu mnóstwa dobrych opinii na Wizażu wybór padł na ten żel.
Na stronie Lirene możemy to o nim przeczytać;
"Delikatnie kremowy żel  do mycia twarzy.
pH neutralne dla skóry.
Idealnie czysta i zadbana skóra.
CZY TEN KOSMETYK JEST DLA CIEBIE?
Delikatnie kremowy żel 
do mycia twarzy jest odpowiedni dla skóry w każdym wieku.
Masz skórę wrażliwą lub skłonną do podrażnień, naczynkową lub bardzo suchą? Potrzebujesz kosmetyku, który skutecznie oczyści Twoją skórę, nie powodując podrażnień?
Delikatnie kremowy żel do mycia twarzy
 działa kojąco i nadaje skórze jedwabistą miękkość. Kompleks łagodnych substancji myjących sprawia, że żel łagodnie usuwa z twarzy makijaż
e wszelkie zanieczyszczenia, dzięki czemu cera jest czysta i pełna blasku."
Zalety tego produktu;

  • przyjemna konsystencja, jakby "gęsty budyń"
  • kobiece opakowanie, kolor (delikatny róż) i zapach- kwiatowy, odświeżający, długo utrzymuje się na skórze
  • wystarczy niewielka ilość do zmycia makijażu i oczyszczenia skóry- dzięki temu jest bardzo wydajny
  • skóra po użyciu jest miękka, delikatna, nie występuje ściągnięcie, podrażnienie czy zaczerwienienie, można używać nawet na podrażnioną opalaniem skórę
  • bardzo dobrze radzi sobie ze zmywaniem delikatnego, dziennego makijażu
  • poręczne opakowanie
  • dostępność/ cena/ wydajność; można kupić w większości drogerii i sklepów, za 150 mL bez promocji zapłacimy ok. 14zł
  • po otwarciu ważny 12 miesięcy

Minusy;
  • zbyt intensywny zapach, który dla osób wrażliwych może być drażniący
  • nie radzi sobie z mocnym czy wodoodpornym makijażem
  • czasami otwieranie tuby robi "psikusy" i otwiera się samoczynnie, więc trzeba sprawdzić (szczególnie przed podróżą) czy jest dobrze zamknięty
  • zbyt "chemiczny" skład jak dla osób o wrażliwej skórze





Dla mnie to produkt oceniony 4+/5. Zostaje w mojej kosmetyczce- używam go zawsze rano. Wieczorem do oczyszczania twarzy nadal stosuję genialne OCM. Kolejny fajny produkt polskiej marki godny polecenia dla "wrażliwców".

Miłego dnia,
Agnieszka.

wtorek, 16 lipca 2013

Dove Purely Pampering- Odżywczy balsam do ciała z mleczkiem migdałowym i hibiskusem

Bardzo lubię kosmetyki Dove- idealnie nawilżają, pielęgnują i cechują się zazwyczaj pięknymi kompozycjami zapachowymi. Niestety dzisiaj przychodzi ten moment, w którym muszę z ciężkim sercem skrytykować jeden z ich produktów. Będzie to jeden z balsamów, który pojawił się niedawno na naszym rynku. Należy do serii Purely Pampering (uwielbiam z tej serii dwa żele pod prysznic; Masło Shea z Wanilią oraz Mleczko migdałowe z hibiskusem). Ponieważ balsamy te były akurat w promocji w Rossmannie, pokusiłam się o duże- 400 mL (to był największy błąd, mogłam kupić 250 mL)- opakowanie. Kupiłam o nucie zapachowej dokładnie takiej samej, o której żel znajdował się pod prysznicem.
Oto co obiecuje nam marka Dove;
"Dove odżywczy balsam do ciała z mleczkiem migdałowym i hibiskusem głęboko odżywia i pomaga chronić Twoją skórę dzięki bogatemu w składniki odżywcze kremowi z mleczkiem migdałowym. Jego kobiecy, luksusowy zapach hibiskusa daje Ci wewnętrzną harmonię. Zawiera unikalny DeepCare Complex z naturalnymi dla skóry składnikami odżywiającymi oraz bogatym olejkiem, który pomaga w stopniowej odbudowie skóry. Zmień swoją codzienną pielęgnację w odżywcze, rozpieszczające doświadczenie. Produkt przetestowany dermatologicznie."
Skład (a raczej cała "chemiczna fabryka") prezentuje się następująco;
"Aqua, Glycerin, Stearic Acid, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Glycol Stearate, PEG-100 Searate, Cyclopentasiloxane, Petrolatum, Prunus Amygdalus Dulcis Seed Extract, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Sine Adipe Lac, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Potassium Lactate, Sodium PCA, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Isomerized Linoleic Acid, Glucose, Urea, Collagen Amino Acids, Lactic Acid, Decylene Glycol, Glyceryl Stearate, Stearamide AMP, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Trideceth-9, Triethanolamine, Cetyl Alcohol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Disodium EDTA, Pentylene Glycol, Propylene Glycol, 1,2-Hexanediol, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Caramel, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, CI 77891 (19.02.2013.) "
By było przyjemnie, zacznę od plusów tego kosmetyku;

  • zawiera wysoko w swoim składzie glicerynę, trójgliceryd, ekstrakt i olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z hibiskusa, olej słonecznikowy, mocznik, kwas mlekowy, aminokwasy z kolagenu
  • gęsta, zwarta konsystencja, przez co produkt jest wydajny, nie spływa podczas aplikacji
  • skóra jest odżywiona
  • ładne i wygodne opakowanie (bardzo dobrze "leży" w dłoni)

I niestety to koniec plusów. Teraz mniej przyjemna część- minusy
  • pierwszy, zasadniczy minus, który zniechęcił mnie do dalszego używania- ten balsam śmierdzi! początkowo pachnie delikatnie, subtelnie, tak jak w butelce (jednak zapach zasadniczo odbiega od tego, który znam jako zapach żelu), pod wpływem ciepła naszej skóry staje się niesamowicie chemiczny (do takiego stopnia, że musiałam kolejny raz iść pod prysznic)
  • nawet w małych ilościach bardzo słabo się wchłania, pozostawia bardzo lepką warstwę na skórze (nawet zostawiony do wchłonięcia przez całą noc)
  • początkowo po aplikacji piekła mnie skóra
  • jest bardzo "tępy" przy aplikacji- niesamowicie ciężko się rozprowadza

Neutralne cechy tego produktu to dostępność i cena; dostępny w każdej drogerii, w dwóch opakowaniach; 250 i 400 mL, cena tego mniejszego bez promocji to ok. 15 zł, większego ok. 20 zł.





 Z ciężkim sercem daję mu ocenę 2+/5; chyba tylko z sentymentu do tej marki oraz za fajny skład. Jest to pierwszy produkt marki Dove, który aż tak mnie rozczarował. Po kilku próbach jestem zmuszona go wyrzucić.

Do usłyszenia,
Agnieszka.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Cetaphil MD Dermoprotektor

Zastanawiając się o czym dzisiaj napisać spojrzałam na moją toaletkę. I ze zdziwieniem odkryłam, że nie przedstawiłam Wam jeszcze mojego "Skarbu", który jest już ze mną od ponad 2,5 lat. Jest to mój ratunek na każdą "bolączkę i kaprys" skóry.
Moja historia z Cetaphilem MD zaczęła się w styczniu 2011 roku, dokładnie w dniu studniówki. Przemiła Pani, która wykonywała mój makijaż użyła go po raz pierwszy na moją twarz jako bazę nawilżającą. To ona pierwsza zdiagnozowała odwodnienie mojej skóry i poleciła mi kosmetyki Cetaphil. W Polsce był on jeszcze słabo rozpowszechniony, zamówienie go w aptece graniczyło z cudem (w kilku spotkałam się nawet ze spojrzeniem typu "co to niby ma być ten Cetaphil?"). Jednak w pobliskiej aptece miłe Panie farmaceutki zawsze dla mnie go sprowadzały i dzięki temu cały czas może być on w naszej rodzinie (nie używam go sama- mój brat z ogromną chęcią mi go podkrada).
Obecnie Cetaphil MD zamawiam na Allegro- oryginalny z UK lub Kanady, w dużej butli 591 mL z pompką (wersja niestety niedostępna w Polsce, tak jak 2/3 asortymentu firmy Galderma).
Producent na stronie internetowej tak opisuje ten produkt;
"Specjalistyczny dermokosmetyk, który powoduje głębokie i długotrwałe nawilżenie skóry. Sprawia to jego unikatowy skład:
  • najwyższe wśród dermokosmetyków stężenie silnie wiążącej wodę gliceryny
  • olej z orzechów makadamia, który dostarcza skórze niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych
  • pantenol, który łagodzi podrażnienia i ułatwia regenerację naskórka
  • składnik antybakteryjny, który sprawia, że można go stosować w przebiegu trądzika młodzieńczego
Nie zawiera substancji drażniących i alergizujących. Jest w wygodnej postaci balsamu, który łatwo się rozprowadza i nie pozostawia uczucia tłustości. Dzięki swoim szczególnym właściwościom Cetaphil MD Dermoprotektor Balsam do twarzy i ciała został już czterokrotnie nagrodzony przez specjalistów wyróżnieniem Perła Dermatologii Estetycznej. Seria Cetaphil otrzymała również godło Odkrycie Roku ogólnopolskiego konkursu Laur Klienta 2011, a sam Cetaphil MD, Dermoprotektor do skóry twarzy i całego ciała  został wyróżniony tytułem Kosmetyku Wszech Czasów w kategorii "Pielęgnacja specjalna - Problemy skórne".
Jest polecany do codziennego nawilżania skóry suchej lub wrażliwej, szczególnie w przypadku:
  • trądzika młodzieńczego
  • trądzika różowatego
  • łuszczycy
  • atopowego zapalenia skóry
Może być również stosowany u dzieci od pierwszego dnia życia."
Przechodząc do plusów tego dermokosmetyku;

  • bez zapachu
  • idealna konsystencja
  • bardzo dobrze się wchłania
  • przyjazny skład
  • nie podrażnia bardzo wrażliwej i alergicznej skóry (ratował moją skórę m.in; po poparzeniu słonecznym, podrażnieniu twarzy kwasami, po zbyt mocnym peelingu, podczas gdy dopadła mnie alergia)
  • po 2 aplikacjach niweluje "suche skórki" na twarzy 
  • można aplikować kiedy tylko jest potrzebny
  • skóra jest miękka, gładka, nawilżona, odżywiona i delikatnie napięta
  • idealny dla "wrażliwych" niemowlaków (poleciłam go znajomym, gdy nic nie pomagało ich małej córeczce i chwalą go sobie do dzisiaj)
  • bardzo wygodne opakowanie 
  • niesamowicie wydajny (moje opakowanie wystarcza na rok)
  • cena w stosunku do wydajności- ok. 62 zł z przesyłką na Allegro za 591 mL (w Polsce za opakowanie 250 mL musimy zapłacić nawet ponad 40 zł)
  • długi termin przydatności
  • nie powoduje zaostrzenia się objawów trądziku- wręcz leczy obecne już zmiany
  • nie jest komedogenny 
  • można używać jako krem pod oczy- spisuje się świetnie
Żeby nie było zbyt kolorowo, produkt posiada także minusy;
  • lepki film, który pozostawia po aplikacji
  • nie nadaje się zbytnio pod makijaż- co prawda nie przetłuszcza skóry, ale pozostawia ją niemiłosiernie błyszczącą, co nie sprawdzi się przy cerze tłustej
  • nałożony w zbyt dużej ilości nie wchłania się zbyt dobrze




Podsumowując- Cetaphil MD otrzymuje ode mnie ocenę 6/5. Jeżeli go nie ma na mojej toaletce czuję się bez niego jak bez ręki. Obecnie używany regularnie na noc tylko do twarzy, pod oczy oraz na skórę szyi i dekoltu. Na całe ciało aplikuję według potrzeby- zimą, po opalaniu lub przy podrażnieniach.
Polecam wszystkim z czystym sercem- warto wypróbować, jest to jedyny krem, który poradził sobie z moją silnie odwodnioną skórą.

Miłego dnia, 
Agnieszka.

niedziela, 14 lipca 2013

Dove Intensive Nourishment Hand Cream

Od wielu lat szukałam przyzwoitego kremu do rąk. Większość z nich okazywała się jednak klęską, i albo lądowały w koszu, albo były oddawane, by służyły innym dłoniom. Praca w laboratorium- odczynniki chemiczne, kontakt z wodą i licznymi detergentami, środkami do dezynfekcji- nie służy ich pielęgnacji. Kiedyś- w drodze na przystanek autobusowy- z racji deficytu czasu, urządziłam sobie małą wycieczkę po Rossmannie. I właśnie w ten sposób, w promocji, zakupiłam ten niby niepozorny krem do rąk. Z doświadczenia wiem, że takie spontaniczne zakupy często kończą się miłością do grobowej deski.

Dove Intensive Nourishment Hand Cream, słowami producenta;
"Dove intensywnie odżywiający krem do rąk do bardzo suchej skóry zawiera wysoce skuteczną kremową formułę, łączy bogaty krem oraz odżywiający skórę olejek, nawilżając bardzo suchą skórę dłoni, by stała się miękka i gładka. Zawiera unikalny DeepCare Complex z naturalnymi dla skóry składnikami odżywiającymi oraz bogatym olejkiem, by pomagać w stopniowej odbudowie naskórka."
Skład;
 "Aqua, Glycerin, Stearic Acid, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Glycol Stearate, PEG-100 Stearate, Petrolatum, Cyclopentasiloxane, Glyceryl stearate, Phenoxyethanol, Cetyl Alcohol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Triethanolamine, Methylparaben, Propylparaben, Stearamide AMP, Disodium EDTA, Carbomer, Potassium lactate, Sodium PCA, Helianthus Annuus Seed Oil, Isomerized Linoleic Acid, Urea, Collagen Amino Acids, Lactic acid, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Limonene, Linalool, CI 77891"
Czytając w autobusie skład pomyślałam "Toż to cały chemiczny magazyn!". Jednak po pierwszej aplikacji krem bardzo przekonał mnie do siebie;

  • nawilża- wystarczają dwie aplikacje w ciągu dnia, chyba że mamy często kontakt z wodą- wtedy polecam częściej
  • wygładza niesamowicie dłonie
  • bardzo szybko się wchłania, pozostawia delikatny, jednak nietłusty, film na dłoniach
  • pachnie bardzo intensywnie i długotrwale, zapach jest przyjemny, kobiecy
  • konsystencja jest gęsta, jednak lekka
  • wystarczy niewielka ilość, przez co jest wydajny
  • poręczna tubka 75 mL zmieści się wszędzie 
  • dostępność jest bardzo duża, a cena przystępna- ok. 7-8 zł bez promocji
  • nie uczula, skóra po aplikacji nie piecze (co przy innych kremach z tak intensywnym zapachem zdarzało się bardzo często)
  • po pierwszym otwarciu- ważny 12 miesięcy
  • niestety- nie poradzi sobie zimą przy silnych mrozach




Skład

Jest to krem z serii "Must have" w torebce. Ratuje mi życie, gdy skóra dłoni nie wygląda tak jak powinna, gdy jest w złej kondycji. Idealny krem na co dzień, który bez problemu może stać obok zlewozmywaka czy zlewu w łazience. Polecam każdemu, aczkolwiek Panom może nie podobać się zapach. Moja ocena- 5/5, inaczej być nie mogło.

Miłej niedzieli,
Agnieszka.

sobota, 13 lipca 2013

Nivea Lip Butter


Przyznaję się- nie przepadam za marką Nivea. Niestety, większość kosmetyków tej marki wywoływało u mnie albo podrażnienia, albo zapychało strasznie pory (kremy). Jednak pomyślałam, że masełka do ust to świetny pomysł i skusiłam się zaraz na początku roku na wersję wanilia& macadamia, która obecnie już jest na wykończeniu. Od początku kwietnia posiadam także wersję karmelową.
Opis obu wersji znajdziemy na stronie internetowej producenta;

"Wzbogacona o masło shea i olejek migdałowy formuła balsamu do ust NIVEA z HYDRA IQ, zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację. Rozpieszczająca usta formuła z aromatem Vanilla & Macadamia sprawia, że są one niezwykle miękkie."
Skład;
Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Aroma, CI 77891, CI 77492."

"Wzbogacona o masło shea i olejek migdałowy formuła balsamu do ust NIVEA z HYDRA IQ, zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację. Rozpieszczająca usta formuła z aromatem Caramel Cream sprawia, że są one niezwykle miękkie. "
Skład;
"Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Linalool, Aroma, CI 77891, CI 77492. "
Jak widać- obie wersje posiadają taki sam skład, i szczerze mówiąc; bardzo przyzwoity. Możemy tu dostrzec masło shea, olej rycynowy, olej ze słodkich migdałów, nawilżającą glicerynę. Niestety- na czołowych miejscach marka Nivea daje swoje "klasyki", czyli wosk mineralny i parafinę ciekłą.

 Przechodząc do działania, plusów i minusów;

  • produkt do codziennego nawilżania i nabłyszczania ust- ładnie nawilża, dba i pielęgnuje usta, nie jest to jednak Carmex
  • ładnie pachnie- wersja waniliowa pachnie dla mnie Kinder Niespodzianką (aż chce się zjeść), wersja karmelowa pachnie... brzoskwiniami
  • gdy zaaplikujemy zbyt dużo produktu nasze usta niestety będą białe
  • metalowe pudełko- bazgranie palcem nie jest higienicznym rozwiązaniem
  • jest bardzo wydajny- przy kilkukrotnym codzienny używaniu wystarcza na ponad pół roku
  • w opakowaniu otrzymujemy 16,7g/ 19 mL za sugerowaną cenę 9,49zł
  • produkt jest ważny 12 miesięcy od pierwszego otwarcia opakowania




Masełka są bardzo przyzwoite, polubiłam to, iż śliczną, delikatną warstwą pokrywają moje usta. Nie sklejają ich, dają długi efekt nawilżenia, przy czym ślicznie i apetycznie pachną. Niestety- obecne upały nie za bardzo im służą, gdyż lubią się aż za nadto topić (gdy zimą wręcz trzeba rozgrzewać je palcem). Za całokształt otrzymują ode mnie 4/5, a wersja waniliowa na 100% ponownie trafi do mojej kosmetyczki.

Do przeczytania, 
Agnieszka.


piątek, 12 lipca 2013

Mixa, tonik do demakijażu przeciw przesuszaniu, skóra sucha

Przez długi czas byłam wierna tonikowi marki Garnier, o którym wspominałam w tym poście. Spisywał się świetnie, ale stwierdziłam, iż czas na zmiany. Z końcem czerwca zachęcona nową marką kosmetyków, która pojawiła się w Rossmannie, sięgnęłam na ich półkę właśnie po ten tonik. Zachęcił mnie głównie bardzo krótki skład;
"Aqua/ Water, Glycerin, PEG-8, Chlorhexidine digluconate, PEG-60 Hydrogenated castor oil, Parfum/ Fragrance"
Skład można określić bardzo prosto; woda, nawilżająca gliceryna, humektant (PEG-8), substancja myjąca (PEG-60) oraz konserwant (Chlorhexidine digluconate) i kompozycja zapachowa.

Producent na stronie internetowej tak opisuje ten produkt;
"Tonik, stworzony na bazie wody „dejonizowanej”, idealnie odpowiada potrzebom skóry wrażliwej i suchej. Należy stosować rano, aby odświeżyć i ożywić cerę. Można używać również wieczorem, uzupełniając działanie mleczka do demakijażu.
Skóra jest idealnie oczyszczona i odświeżona. Nawilżona staje się jędrna i czuje się komfortowo."
Ja zgadzam się z nim w pełni. Tonik na za zadanie odświeżyć skórę i przygotować na substancje nawilżające oraz odżywcze zawarte w kremie/ serum. I ten produkt właśnie spełnia te zadania. Nie podrażnia przy tym skóry, delikatnie pachnie (określiłabym nawet- posiada dziecięcy zapach) i ma poręczne opakowanie z pompką (niektórym może się ona wydawać nieporęczna i rozchlapywać produkt). Niestety- skóra po aplikacji jest bardzo lepka w dotyku, więc nie obejdzie się bez kremu.
Opakowanie to 200 mL przeźroczysta butelka z pompką, za którą w sieci Rossmann musimy zapłacić ok. 16 zł. Tonik jest jednak bardzo wydajny- po 3 tygodniach codziennego używania zużycie jest takie, jak to na zdjęciach.

Front butelki

Tył butelki

Skład

Produkt oceniam 4+/5; jestem z niego bardzo zadowolona i ze względu na wydajność oraz bardzo krótki i przyjazny skład będzie on gościć bardzo długo na mojej toaletce.

Do usłyszenia,
Agnieszka

czwartek, 11 lipca 2013

Intensywne serum rewitalizujące Bioliq

Gdy moja skóra przechodziła jakieś 2 miesiące temu kryzys (zaczerwienienia, suche "placki" i duża wrażliwość) na skutek takiej, a nie innej pogody, postanowiłam, iż należy jej się coś więcej, niż tylko odpowiedni krem. Podjęłam decyzję i udałam się do apteki właśnie po ten specyfik. Niestety, w wielu aptekach nie ma go na stanie i trzeba je zamówić. Całe szczęście, że do odbioru było już następnego dnia. Obecnie kończę już moje 2 opakowanie, 3 odbieram dzisiaj. 
Jak zwykle- zaczynam od obietnic producenta;
"Intensywnie stymuluje rewitalizację skóry. Aktywnie ją nawilża i odżywia oraz poprawia jędrność i elastyczność. Pomaga modelować owal twarzy. Wyrównuje koloryt.
Serum zawiera niezwykle ceniony składnik: odżywczy ekstrakt z kawioru (Acipenser spp.), który jest bogatym źródłem protein, lipidów, witamin oraz minerałów. Dzięki temu odpowiada za intensywną stymulację oraz rewitalizację skóry, a także jej aktywną regenerację i nawilżenie.
Skoncentrowana formuła serum o wysokiej zawartości składników aktywnych:
  • poprawia jędrność i elastyczność skóry
  • wygładza zmarszczki i hamuje starzenie komórek
  • pomaga modelować owal twarzy
  • wyrównuje koloryt, rozjaśniając przebarwienia 
  • i niewielkie plamki"
Obietnice producenta zostały moim zdaniem spełnione w następujący sposób;

  • regeneracja i nawilżenie- tak, aczkolwiek nawilżenie nie jest jakieś spektakularne, trzeba jeszcze nałożyć krem, gdyż serum nie utrzymuje samodzielnie odpowiedniego nawilżenia. Regeneracja- faktycznie, wspomaga regenerację skóry, szczególnie po "przesuszonych plackach"
  • odżywienie- nie zauważyłam tego efektu na mojej skórze
  • wygładza zmarszczki i hamuje starzenie komórek- na etapie "mam 22 lata" nie jestem jeszcze w stanie tego zauważyć, więc tutaj pozostaję neutralna
  • pomaga modelować owal twarzy- jak wyżej
  • wyrównuje koloryt, rozjaśnia przebarwienia- i tak, i nie; zauważyłam, iż skóra wygląda promienniej, jednolicie, aczkolwiek to może być także efekt większej ekspozycji buzi na promienie słoneczne, co do rozjaśniania przebarwień- faktycznie zauważyłam poprawę, lecz także niewielką
Serum dobrze współgra z różnorodnymi kremami. Ma przyjemną konsystencję, trochę lepką, która jednak po czasie (ok. 30 minut po aplikacji na twarz) przemija, pozostawiając skórę o wykończeniu satynowym. Charakteryzuje się ładnym, bursztynowym kolorem i świeżym, szybko przemijającym zapachem. Aplikacja też jest przyjemna i higieniczna; szklana, 30 mL butelka (o zgrozo, niestety szklana) jest wyposażona w szklaną (kolejny szybko tłukący się element) pipetę. Serum samodzielnie nie matuje, nie pozostawia jednak jakiegoś mocnego błysku. Wchłania się stosunkowo szybko. Cena to w zależności od apteki (bo tylko w nich jest dostępne) oscyluje w granicach 21- 30 zł. Przyczepię się do wydajności- stosując 2 razy dziennie zużywam 1 opakowanie w 3 tygodnie- oraz odrobinę do jego składu.
Skład prezentuje się następująco;
"Aqua, Glycerin / Butylene Glycol / Carborner / Polysorbate 20 / Palmitoyl Oligopeptide / Palmitoyl Tetrapeptide-7 / Sodium Lactate, Glycerin / Coco-Glucoside / Caprylyl Glycol / Alcohol / Glaucine, Propylene Glycol / Glycerin / Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum, Propandeiol / Scutellaria Baicalensis Extract, Glycerin / Hypoxis Rooperi Rhizome Extract / Caesalpinia Spinosa Gum, Polysorbate 80, Propylene Glycol / Caviar Extract, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Benzyl Alcohol / metylchloroisothiazolinone / Methylisothiazolinone, Lactic Acid, Parfum"
Serum dość daleko zawiera w swoim składzie ekstrakt z kawioru, który moim zdaniem powinien być w trochę większym stężeniu. Zawiera niestety niektóre składniki, które mogą, aczkolwiek nie muszą, uczulać. Dlatego osoby o bardzo wrażliwej skórze i skłonnej do alergii powinny używać go ze szczególną ostrożnością.

Butelka i kartonowe opakowanie

Dodaj napis


Skład


Ogólnie polubiłam się z tym produktem- stosuję codziennie jako "bazę nawilżającą" pod krem i zauważyłam poprawę kondycji mojej skóry. Jednak dla osób, które szukają serum czyniącego cudy- niestety, w tym przypadku ten produkt może Was rozczarować.

Miłego dnia, 
Agnieszka.


środa, 10 lipca 2013

Racuchy na jogurcie naturalnym

Czy Wy też często miewacie ochotę na coś szybkiego, ale smacznego?
Jeżeli tak, to polecam Wam przepis na niezwykle szybkie i smaczne racuchy- smakują prawie tak samo dobrze jak te babcine, na drożdżach. Przepis znaleziony tutaj.
Ponieważ mamy wczesne godziny poranne podaję przepis i można smażyć je na śniadanie (osobiście uwielbiam je właśnie w takiej postaci)- smakują najlepiej na ciepło, zarówno bez dodatków, jaki i z konfiturami, dżemem lub świeżymi owocami czy twarożkiem.

Na ok. 5 racuchów (porcja dla 1 osoby) potrzebujemy;

  • 1 kubek jogurtu naturalnego (ja używam tylko Zott)
  • 1 kubek mąki pszennej (kubek po jogurcie myję, suszę i nabieram do niego taką samą ilość mąki, ile wcześniej w nim było jogurtu)
  • 0,5 łyżeczki od herbaty proszku do pieczenia
  • 1 łyżka stołowa cukru
  • 0,5 opakowania (8 g) cukru wanilinowego
  • 1 duże jajko
  • olej do smażenia
Do miski dodaję jogurt, następnie przesiewam przez sito mąkę i proszek do pieczenia, dodaję cukier, cukier wanilinowy, a na samym końcu jajko. Całość mieszam drewnianą łyżką lub mieszam mikserem (polecam końcówki "świński ogonek", gdyż ciasto ma dość gliniastą konsystencję). Racuchy smażę na dość dobrze rozgrzanej patelni z olejem, do momentu aż ładnie się zarumienią z obu stron (trzeba uważać, bo bardzo szybko się przypalają). Wykładamy na ręcznik papierowy by wchłonął nadmiar tłuszczu i zajadamy ciepłe.

Smacznego,
Agnieszka

wtorek, 9 lipca 2013

Moja "rodzina" kosmetyków HIPP

W ramach pierwszego posta, który będzie reaktywować mojego bloga, wybrałam recenzję kosmetyków HIPP. Moja skóra na skutek przyjmowania tabletek hormonalnych stała się bardzo kapryśna, wrażliwa (w szczególności na parafinę- składnik wielu kremów i balsamów) oraz sucha. Jak wiadomo- nie jest ona łatwa w pielęgnacji. Czytając obietnice producenta na stronie internetowej
"Dla całej rodziny
Seria pielęgnacyjna HiPP Babysanft jest przeznaczona dla całej rodziny. Skóra starszych dzieci i dorosłych jest co prawda grubsza i bardziej odporna niż skóra małego dziecka, ale mimo to potrzebuje takiej samej ochrony i pielęgnacji jak w przypadku najmłodszych. Seria HiPP Babysanft zawiera wyłącznie składniki najwyższej jakości, dlatego jest właściwym wyborem również dla starszych dzieci i dorosłych."
wewnętrzny "głosik" podpowiedział, iż może warto spróbować.
Pierwszym zakupionym "dzieckiem" była oliwka pielęgnacyjna, którą używam już od długiego czasu do OCM.  Zdecydowałam się na jej zakup pod wpływem bardzo prostego, krótkiego i jakże naturalnego składu;

Producent pisze o niej w następujący sposób;
"Oliwka pielęgnacyjna HiPP Babysanft zawiera tylko naturalne olejki – w tym olejek migdałowy BIO, dzięki czemu jest szczególnie wartościowa. Oliwka służy do pielęgnacji skóry, łagodnego oczyszczania okolic pieluszkowych oraz delikatnego masażu niemowląt. 
Również do pielęgnacji suchej i wrażliwej skóry osób dorosłych: po kąpieli nanieść oliwkę na wilgotną skórę."
Oliwkę oceniam 5/5. Jest moim KWC, niezmiennym od długiego czasu. Używam jej tylko do OCM- tutaj sprawdza się genialnie. Nie powoduje powstawania zaskórników, dobrze współgra z olejem rycynowym, jest wydajna, pachnie bardzo delikatnie i przyjemnie, ma bardzo poręczne opakowanie- dzięki czemu aplikacja nie jest utrudniona. Cena to ok. 12-14 zł za butelkę 200mL- porównując zatem pojemność do ceny oraz wydajność, także wypada bardzo dobrze. Jednak jak z wszystkimi kosmetykami HIPP- jej dostępność pozostawia wiele do życzenia.

Jako drugi do rodziny dołączył krem pielęgnacyjny do twarzy i ciała (opis ze strony producenta)
"Krem pielęgnacyjny do twarzy i ciała HiPP Babysanft z naturalnym olejkiem migdałowym BIO – skutecznie chroni i pielęgnuje skórę dziecka. Krem łatwo się rozprowadza, szybko wchłania, pozostawiając skórę miękką i delikatną. 
Idealny dla całej rodziny."

o następującym składzie;
"Aqua, Helianthus Annuus Seed Oil, Cocoglycerides, Cetearyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Myristyl Myristate, Myristyl Alcohol,Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Zinc Oxide, Phenoxyethanol,Sodium Carboxymethyl Betaglucan, Panthenol, Cetearyl Glucoside, Myristyl Glucoside, Carbomer,Xanthan Gum, Lactic Acid, Methylparaben, Parfum"
Kolejny produkt- kolejna moja "miłość". Spełnia wszystkie obietnice producenta. Poza tym pachnie jak cała ta gama kosmetyków. Jest lekki, pozostawia twarz w dotyku bardzo miękką i przyjemną, nawilżoną, nie zatyka porów. Świetnie współgra z wszelkimi podkładami, bazami itp. Do tego jest niesamowicie wydajny- przy codziennej aplikacji na twarz i szyję wystarcza na 6 miesięcy. Nie polecam jednak przy mocnym przesuszeniu skóry, gdyż może sobie z tym nie poradzić. Za tubkę 75 mL w zależności od sklepu musimy zapłacić od 9,50 zł nawet do 12 zł. Moja ocena; 5/5.

Trzecim, i niedawno zakupionym "dzieckiem", jest mleczko pielęgnacyjne. Ze względu, iż potrzebowałam czegoś lekkiego, jednak nawilżającego, zdecydowałam się właśnie na nie. I po raz kolejny nie zawiodłam się- mleczko w 100% spełnia obietnice producenta. Jednak muszę uprzedzić- mleczko, podobnie jak krem, nadaje się do codziennego nawilżania, nie poradzi sobie z bardzo mocnym przesuszeniem skóry.
Kilka słów od producenta;
"Mleczko pielęgnacyjne HiPP Babysanft doskonale nawilża skórę, zawiera ekologiczny olejek migdałowy BIO o właściwościach pielęgnacyjnych. Mleczko szybko się wchłania, pozostawia skórę naturalnie miękka i świeża.
Idealne także do łagodnej pielęgnacji skóry osób dorosłych. Stworzone, aby zminimalizować ryzyko alergii."
Skład;
" Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Isononanoate,Glycerin, Butyrospermum Parkii, Glyceryl Stearate CitrateHelianthus Annuus Seed Oil, Cetearyl AlcoholPrunus Amygdalus Dulcis Oil, Sodium Carboxymethyl Betaglucan, Tocopheryl Acetate Panthenol  Caprylyl Glycol,Carbomer,Xanthan Gum, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Parfum"
Opakowanie 350 mL kosztuje 16 zł i jest bardzo wydajne- codziennie stosuję do nawilżania całego ciała, po 10 dniach zużyłam 1/4 opakowania (mleczko ma dość wodnistą konsystencję- stąd ta wydajność, co dla mnie jest plusem, jednak osobom, które lubią "treściwe" mleczka może ona nie odpowiadać).

Poniżej kilka zdjęć;

Cała "rodzina"

Tył butelki mleczka

Tył tubki kremu

Tył butelki oliwki

Podsumowując- marka HIPP dba bardzo o swoich konsumentów. Ich kosmetyki są godne polecenia, spełniają wszystkie obietnice, a ponadto charakteryzują się pięknymi, poręcznymi opakowaniami oraz "zawartością", która ma zarówno przyjazny skład, jak i zapach.

Być może za kilka lat będę używać ich do pielęgnacji moich dzieci.
Miłej lektury,
Agnieszka.