Obserwatorzy

niedziela, 8 lipca 2012

Moja codzienna pielęgnacja cery+ "Pan Tajemniczy" z postu o BB Cream's

Na samym wstępie pragnę podziękować wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga- na liczniku obserwujących stuknęła liczba 4, a liczba wyświetleń to 254. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ mój nakład pracy nie idzie na marne [nigdy nie przypuszczałam, że napisanie posta, zrobienie zdjęć i edycja tego wszystkiego może pochłaniać tyle czasu].
Wracając do tematu- moja codzienna pielęgnacja cery. Lista będzie w miarę krótka, ponieważ tych kosmetyków jest zaledwie kilka, głównie ze względu na to, iż rano zazwyczaj się spieszymy i nie mamy mnóstwa czasu na nadzwyczajną pielęgnację.


Skład kremu do mycia twarzy Alterra

Moją pielęgnację rozpoczynam od oczyszczania buzi. Rano do tego celu używam gąbki Konjac i Alterra Waschcreme Wildrosenblute [krem do mycia twarzy z wyciągiem z dzikiej róży]. Duet ten spisuje się świetnie- gąbka jest bardzo delikatna, pobudza krążenie krwi [krem i inne produkty lepiej się wchłaniają], krem do mycia twarzy jest równie delikatny, nie narusza jakoś zbyt mocno naturalnej warstwy ochronnej skóry. Jest przy tym wydajny, tani i łatwo dostępny. Jedyne co w nim mi przeszkadza to zapach- taki intensywny, jakby alkoholowy. Producent dodatkowo zaznacza, iż jest to produkt wegański.


Tonik Garnier'a- skład
 Następnie czas na tonik. Moim niezaprzeczalnym ulubieńcem jest Ziaja Ogórkowa Tonik do twarzy. Uwielbiam go za to, iż świetnie odświeża buzię, nie ma w składzie alkoholu, ma cudowny świeży zapach, jest tani. Jednak po wyciśnięciu ostatniej kropli z butelki, gdy pobiegłam po nowe opakowanie, zabrakło go na półkach. Dlatego kupiłam Garnier Essentials Tonik witaminowy z ekstraktem z winogron do skóry normalnej i mieszanej. Nie miałam z nim wcześniej do czynienia, brałam w ciemno tonik ponad 2 razy droższy od ukochanego. I powiem tyle- spisuje się świetnie. Nie ma w składzie alkoholu, równie ładnie pachnie, nawilża skórę, a raczej dba o poprawny jej "bilans". Jest niesamowicie wydajny, skład ma nieco dłuższy niż ten z Ziai.
Po wchłonięciu toniku, na skórę pod oczami nakładam wygładzający krem pod oczy Sopot Spa firmy Ziaja. Tak, produkt ten jest przeznaczony dla osób 30+, jednak ja potrzebuję czegoś silnie nawilżającego [należę do "zaszczytnego" grona alergików], co lekko "wyprasowałoby" moje delikatne zmarszczki [dużo się śmieję, więc co nieco się pojawia]. Krem, w tej kwestii spisuje się świetnie, szybko się wchłania, pozostawiając skórę bez lepkiej warstwy, ale dobrze nawilżoną. Nie podrażnia, za co duuuuży plus.
Następnie na popękane naczynka [głównie w okolicach nosa] używam Skoncentrowanej emulsji redukującej podrażnienia na dzień/ noc z serii kuracja naczynkowa Ziaja Med. Polecam każdej osobie która ma kłopoty z naczynkami. Doskonale je redukuje i uspakaja. Nadaje się na dzień i na noc. Jest bezzapachowa, o dość gęstej konsystencji i żółtawym kolorze. Na doskonały aplikator, dzięki któremu nie zużyjemy zbyt dużo produktu, możemy nakładać emulsję punktowo. Dzięki niej moja twarz po kuracji kwasami nie była wysypana popękanymi naczynkami, a te które już się pojawiły- zostały zredukowane. Za ok. 12zł otrzymujemy tubkę 30ml bardzo wydajnego produktu.


 Później kolej już na krem z filtrem Ziaja Sopot Sun krem przeciw zmarszczkom SPF30 o którym pisałam więcej tutaj. Gdy krem z filtrem się wchłonie, wklepuję trochę Emulsji odżywczo- nawilżającej na dzień Olay. Mój kolejny ulubieniec. Długo szukałam czegoś, co nawilży skórę, nie przetłuszczając jej. I znalazłam. Lekka, beztłuszczowa, bardzo dobrze nawilża, szybko się wchłania, o cudownym, delikatnym słodkawym zapachu. Bo ok. 5 minutach skóra jest chciałoby się rzec- idealna. Matowa w "strefie T", ze zdrowym efektem "glow". Nadaje się pod makijaż- współpracuje zarówno z podkładami jak i kremami BB czy tonującymi. Jest bardzo wydajna, i naprawdę nie wiem kiedy zużyję to opakowanie 100ml [które możemy mieć z sobą dosłownie wszędzie, bo jest małe, poręczne i "nietłukące"].


 Na sam koniec usta- w zależności od potrzeby to Sliders Lip Balm w kolorze Perky Peach [ładne "retro" pudełko, z którego wydobywamy produkt niestety paluchami, jednak bez problemu, nadaje subtelny brzoskwiniowy kolor, ma delikatny zapach, z nawilżaniem jednak dobrze sobie nie radzi] lub Carmex wiśniowy w tubce [dobrze nawilża, nie ma posmaku kamfory jak klasyczny w słoiczku, nie brudzimy paluchów, ma SPF15- a to ważne by w upały zabezpieczać także usta, jest długotrwały].
A teraz "Pan Tajemniczy". Moje odkrycie zakupowe, zaraz dzień po otrzymaniu paczuszki z próbkami BB Cream's. Mowa o niczym innym jak Alterra Getönte Tagescreme Pfirsich [krem tonujący do cery normalnej i mieszanej, brzoskwiniowy]. Za cenę 10zł otrzymujemy 50ml kremu w tubce. Krem jest o idealnej konsystencji do aplikacji- ani zbyt wodnista, ani zbyt gęsta. Na "pierwszy rzut oka" może się wydawać, iż jest strasznie ciemny. Jednak ładnie się stapia z cerą zaraz po aplikacji, a buzia staje się promienna. Nie daje on absolutnie smug, zostaje z nami przez 6-8h, po czym ściera się równomiernie, nie zostawiają nieestetycznych "placków". Ja muszę go przypudrować [mam cerę tłustą, obecnie bardziej w kierunku mieszanej], jednak sam w sobie wygląda bardzo naturalnie. Nie kryje jakoś zachwycająco, bardziej ujednolica cerę, dzięki czemu wygląda zdrowo. Idealny produkt na lato gdy nie chcemy "maski", a pachnący także latem ;). Producent dba o to, byśmy otrzymywały krem w jak najbardziej nienaruszonym stanie- produkt znajduje się w tekturowym pudełku, dodatkowo po odkręceniu nakrętki aplikator jest zabezpieczony folią. Ten produkt podbił moje serce bardziej niż wszystkie BB Cream's razem wzięte. Używam go prawie na co dzień [wiadomo- upał+ brak konieczności wychodzenia z domu= 0 makijażu], mogę więc stwierdzić, że jest wydajny.




A teraz zmykam nakładać maseczkę jogurtowo- drożdżową,
miłej nocy tym co jeszcze nie śpią
Agnieszka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz